To oczywiste.
Polacy chętnie osadzają innych i się skarżą, więc jak ustawimy taką opcje jako "dobrowolną", to będzie wystarczające.
Moja wypowiedź: "Nie płacę, nie wymagam" dotyczy sposobu zapakowania wysyłki. Wielu wysyła mocno spakowane książki, w foliówkach z bąbelkami. Ale trafi się też tylko obłożona papierem z adresem... i przez to w efekcie pogniecioną okładką.
Bo nie wiem czy zdajecie sobie sprawę ile milionów przesyłek tygodniowo poczta przyjmuje, układa, sortuje, przemieszcza w swych kontenerach napchanych. I ta Wasza maleńka przesyłka nie jedzie na specjalnym indywidualnym wózeczku samiutka, lecz jest stłamszona pod innymi, wśród innych, etc.
Poza tym opakowanie wlicza się do wagi, a więc i ceny przesyłki. Jeśli opakujecie plastikami dookoła, by nie dotarła pognieciona, to i ostateczna waga może wzrosnąć i mieć znaczący wpływ na ostateczną cenę.
Ja po prostu jestem z natury osobą niezwykle wymagająca, więc zawsze mogłabym się czegoś przyczepić w tych przymusowych ocenach. Jakbym tak sama siebie głośno nie racjonalizowała, to dochodziłoby do sytuacji typu: "Dam mu 3, bo mi się jego pismo na adresie nie podoba i kolor koperty" Powstrzymuję się więc od ocen co JUŻ zasługuje na wytknięcie, a co jest błahostką, bo to zbyt subiektywne i niepotrzebne. Jak mi książka w 2 tygodnie nie dojdzie, to zrobię raban. Poza tym: piątki, bo tu sami poważni ludzie są i OPISują co i jak. A okładka może być w stanie katastrofalnym - i tak czytam zawartość.